AKTUALNOŚCI

AKTUALNOŚCI

Walka o przetrwanie – „Ja, Daniel Blake”

Ken Loach, osiemdziesięcioletni klasyk brytyjskiego kina, w swoim najnowszym filmie stanowczo wypowiada się w obronie godności jednostki, a przeciw bezdusznemu systemowi. Nagrodzony Złotą Palmą w Cannes „Ja, Daniel Blake” swoją prostotą i szlachetnością przypomina protest songi z lat 60.

Tytułowy bohater jest starzejącym się, osamotnionym po śmierci żony stolarzem z północno-wschodniej Anglii. Zmuszony do rezygnacji z pracy, stara się o zasiłek socjalny. To, co powinno być czystą formalnością, okazuje się jednak upokarzającą katorgą. Sytuacja fabularna nabiera tu kafkowskiego posmaku, choć „Ja, Daniel Blake” pozostaje filmem do bólu realistycznym, rezygnującym z posługiwania się symbolem czy metaforą.

Uczciwość głównego bohatera i jego przywiązanie do wartości pracy fizycznej okazują się cechami nieprzydatnymi we współczesnym społeczeństwie. W dodatku bohater zupełnie nie radzi sobie z obsługą komputera. Brak umiejętności wypełnienia elektronicznej ankiety czy stworzenia drukowanego CV są przeszkodą zarówno w staraniach o zasiłek, jak i w próbach odnalezienia się na rynku pracy.

W tej pesymistycznej wizji jest jednak miejsce na nadzieję, jaką daje międzyludzka solidarność. Blake dogaduje się z dwudziestokilkuletnimi sąsiadami, próbującymi dorabiać na sprzedaży sprowadzanego z Chin taniego obuwia. To szczególne porozumienie między ludźmi odrzuconymi przez system objawia się też w najważniejszej dla filmu relacji – w urzędzie bohater przypadkowo spotyka Katie, samotną matkę dwójki dzieci, wyeksmitowaną z rodzinnego Londynu do taniego mieszkania komunalnego. Blake instynktownie stara się jej pomóc w urządzeniu lokalu oraz odnalezieniu się w nowej społeczności. W zamian zyskuje niejako nową rodzinę, nie to jednak stanowi jego motywację, lecz zwykła ludzka przyzwoitość. Przyjacielska przysługa okazuje się skuteczniejsza od instytucjonalnej pomocy socjalnej, która, zaślepiona przez procedury, przestała widzieć człowieka.

Ken Loach dwa lata temu zapowiadał przejście na emeryturę. Chciałoby się wierzyć, że wrócił do twórczości, bo nie mógł pozwolić sobie na milczenie w obliczu rażących niesprawiedliwości społecznych. „Ja, Daniel Blake” jest filmem oskarżycielskim, nawołującym do reformy publicznych instytucji, oderwanych od życia zwykłych obywateli. Zwraca uwagę na problem biedy, obecny również w statystycznie najbogatszych społeczeństwach świata. Nawołuje do zwrócenia uwagi na los sąsiadów i odbudowania małych społeczności.

Reżyser traktuje swoich bohaterów ze zrozumieniem i empatią, daleki jest od naturalistycznego dystansu. W społecznej walce o przetrwanie trzyma stronę tych słabszych – nierzadko życiowa porażka okazuje się w jego filmach moralnym zwycięstwem. Można go oskarżać o zbytnią jednostronność i ignorowanie subtelności, jest to jednak świadoma strategia, dzięki której widzom udziela się jego zadziwiająco młodzieńczy gniew. Brytyjczyk sprawia, że przestajemy się czuć komfortowo w wygodnych kinowych fotelach.

Pokaz „Ja, Daniel Blake”, wraz z uroczystym otwarciem festiwalu, odbędzie się o 16:30 w Kinie Lubelskim.

Łukasz Kolender, Głos Dwubrzeża

« »
© Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi Kazimierz Dolny Janowiec nad Wisłą
Projekt i realizacja: Tomasz Żewłakow