Jerzy Skolimowski w tym roku jest na ustach wszystkich. Najpierw został bohaterem naszej retrospektywy reżyserskiej, a teraz jego najnowszy film został wybrany jako polski kandydat do Oscara.
„11 minut” opowiada historie wielu osób, których losy mniej lub bardziej przypadkowo splatają się. Wśród bohaterów znajdują się: zazdrosny mąż, jego żona aktorka, hollywoodzki reżyser, kurier rozwożący narkotyki, tajemniczy sprzedawca hot dogów, sfrustrowany uczeń, alpinista naprawiający okna, uliczny malarz, dziewczyna z psem, grupa zakonnic i ekipa pogotowia ratunkowego. Ich losy w ciągu tytułowego czasu łączą się, wywołując nieoczekiwany łańcuch zdarzeń.
Najnowsza produkcja Skolimowskiego zachwyca przede wszystkim warstwą wizualną. „11 minut” uwypukla istotę przypadku w życiu człowieka. Nic odkrywczego – powie ktoś. Od klasyki Kieślowskiego temat ten jest wałkowany w kinie całego globu. To prawda. A jednak forma nie pozwala go łatwo zaszufladkować – pisze w recenzji krytyk filmowy Łukasz Adamski.
Na liście kandydatów do Oscara w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny” znalazły się także pokazywane na Dwóch Brzegach „Xenia”, „Zupełnie nowy testament”, „Mustang”, „Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu”, „Aferim!” i „Syn Szawła”.
„11 minut” zadebiutowało na festiwalu w Wenecji 9 września. Do szerokiej dystrybucji film wejdzie 23 października.
« „Ida” poszła po Oscara Coraz bliżej Oscara »
ZNAJDŹ NAS